czwartek, 23 grudnia 2010

Moja pierwsza książka fantasy... Sabriel - Garth Nix

Wstępniak

Ciekawe czy pamiętacie swoją pierwszą kupioną książkę fantasy? Ja szczerze się przyznam, że musiałem poświęcić dłuższą chwilę, aby sprecyzować, która była tą jedyną. Z tego prostego powodu, że kupiłem ich wówczas kilka i nie byłem pewien, którą wziąłem do ręki jako pierwszą. Z pomocą przyszła technika w postaci historii zamówień w Merlinie ( fe! ). I wypadło, że musi to być trylogia Gartha Nixa - Stare Królewstwo. Pierwszy tom o wdzięcznym tytule Sabriel spoczywa dziś spokojnie na regale.

Tak, tak... zacząłem od książek adresowanych typowo do młodzieży ;) W końcu byłem dość młody, bo było to ładne parę lat temu... jednak nie znaczy to, że książka jest kiepska, wręcz przeciwnie, trafiłem idealnie na początek mojej przygody z fantasy!

Recenzja

Książka opowiada ciekawą historię dziewczyny imieniem Sabriel, której matka umiera podczas porodu, ojciec zaś jest arcymagiem o znacznej mocy. Sabriel zostaje przyjęta do szkoły, gdzie może rozwijać swe wrodzone umiejętności, a tatuś odwiedza ją tylko sporadycznie. Brzmi dość oklepianie co ? Na szczęście to tylko pozory... ponieważ Nix wykreował bardzo ciekawy świat umarłych, a Ja dotychczas nie spotkałem się z niczym podobnym w innych książkach. A wiadomo nie od dziś, że jak coś jest oryginalne i wyjątkowe to musi też być ciekawe...




I tak pewnego dnia do Sabriel przybywa stworzenie cienia pochodzące z krainy umarłych, a także przynosi pas z dzwonkami, które są oznaką profesji nekromantów. Brzmi lepiej prawda ? Wówczas Sabriel dowiaduje się o zaginięciu ojca, co powoduje w niej naturalną chęć odnalezienia staruszka. Wyprawa będzie długa, trudna i niebezpieczna, ponieważ musi się udać do Starego Królestwa...

Podczas jej podróży dowiaduje się, że jest spadkobierczynią pewnego rodzaju starożytnej magii, która polega na "układaniu do spoczynku" wszelkiej maści nadaktywnych umarlaków. Sabriel zostaje Abhorsenem...


Tak zaczyna się nasza podróż, a raczej obserwowanie barwnej Sabriel i jej zmagań w Starym Królewstwie, gdzie niepodzielnie panuje Kodeks i jego prawa. Nixowi udało się stworzyć spójny, oryginalny świat, który wciągnie nas na kilka dni, tygodni... oprócz Sabriel, mamy jeszcze dwa tomy trylogii : Lirael i Abhorsen.


Dodatkowe informacje

O autorze : http://pl.wikipedia.org/wiki/Garth_Nix












Tytuł: Sabriel
Cykl: Stare Królewstwo
Tom: 1
Autor: Garth Nix
Tłumaczenie: Ewa Elżbieta Nowakowska
Wydawca: Wydawnictwo Literackie
Miejsce wydania: Kraków
Data wydania: 25 maja 2006
Liczba stron: 358
Oprawa: miękka
Wymiary: 123 × 197 mm

Tytuł: Lirael
Cykl: Stare Królewstwo
Tom: 2
Autor: Garth Nix
Tłumaczenie: Rafał Śmietana
Wydawca: Wydawnictwo Literackie
Miejsce wydania: Kraków
Data wydania: 25 maja 2006
Liczba stron: 488
Oprawa: miękka
Wymiary: 123 × 197 mm


Cykl: Stare Królewstwo
Tom: 3
Autor: Garth Nix
Tłumaczenie: Agnieszka Kuc
Wydawca: Wydawnictwo Literackie
Miejsce wydania: Kraków
Data wydania: 25 maja 2006
Liczba stron: 418
Oprawa: miękka
Wymiary: 123 × 197 mm


Fragmenty


Zaraz po otwarciu oczu ujrzała niebieską tapetę na suficie, poprószoną deseniem srebrnych gwiazdek. Po przeciwnych stronach pokoju znajdowały się dwa okna, ale o zatrzaśniętych okiennicach, Sabriel nie miała więc pojęcia, która może być godzina, ani też, jakim sposobem się tu dostała. Z pewnością była w domu Abhorsena, lecz ostatnią rzeczą, którą pamiętała, było omdlenie na schodach.

Ostrożnie, gdyż po dniu i nocy spędzonych w podróży, po strachu i dramatycznej ucieczce bolał ją nawet kark, Sabriel uniosła głowę, by się rozejrzeć i znowu napotkała spojrzenie zielonych oczu kota, który nie był kotem. Stworzenie leżało w pobliżu jej stóp przy końcu łóżka.

- Kim..., czym jesteś? - zapytała nerwowo Sabriel, która nagle aż za dobrze zdała sobie sprawę, że pod miękkimi prześcieradłami leży zupełnie naga. Radość dla zmysłów, ale też całkowita bezbronność. Jej oczy łypnęły na pochwę z mieczem i pas z dzwonkami, starannie powieszone na wieszaku koło drzwi.

- Znają mnie pod wieloma imionami - odrzekł kot. Miał dziwny głos, na wpół miauczący, na wpół mruczący; syczał przy wymawianiu samogłosek. - Możesz nazywać mnie Mogget. Co do tego, kim jestem, to niegdyś bywałem wieloma istotami, teraz jednak jestem tylko kilkoma. Przede wszystkim jestem sługą Abhorsena. Chyba że byłabyś tak miła i zdjęła mi tę obrożę?

Sabriel uśmiechnęła się niepewnie i potrząsnęła stanowczo głową. Czymkolwiek był Mogget, obroża była jedyną rzeczą, która sprawiała, że służył Abhorsenowi... lub komuś innemu. Widniejące na obroży znaki Kodeksu mówiły o tym w jednoznaczny sposób. Jeśli Sabriel potrafiła to ocenić, zaklęcie nakładające więzy na Moggeta liczyło sobie ponad tysiąc lat. Niewykluczone, że był on jakimś duchem Nieskrępowanej Magii, tak starym jak sam Mur, albo i starszym. Zastanawiała się, czemu ojciec nigdy jej o nim nie wspominał, i żałowała, ściśnięta bólem, że po obudzeniu się nie znalazła ojca tu, w jego domu, i że ich kłopoty się nie skończyły.

- Tak też myślałem - powiedział Mogget, łącząc niedbałe wzruszenie ramion z przeciąganiem się. To..., lub raczej on, Sabriel czuła bowiem, że kot jest zdecydowanie rodzaju męskiego, skoczył na parkiet i szedł z wolna w kierunku kominka. Gdy przyglądała mu się doświadczonym okiem, spostrzegła, że cień Moggeta nie zawsze należał do kota.

Analizowanie ruchów zwierzęcia przerwało pukanie do drzwi, tak nagłe, że podskoczyła nerwowo i zjeżyły się jej włosy na karku.

- To tylko jeden ze sług - rzekł Mogget protekcjonalnym tonem. - Posłaniec Kodeksu, i do tego raczej niższej rangi. Zawsze przypalają mleko.

Sabriel zignorowała go i powiedziała:

- Proszę wejść. - Słysząc drżenie własnego głosu, uświadomiła sobie, że jeszcze długo będzie miała rozkołatane nerwy i będzie czuła osłabienie.

Drzwi rozsunęły się cicho, a do środka wpłynęła niska, spowita w szaty postać. Przypominała strażnika górnej bramy, ponieważ też nosiła kaptur i nie miała wyraźnej twarzy, jej habit nie był jednak czarny, lecz jasnokremowy. Pod spodem miała proste bawełniane odzienie, udrapowane na jednym ramieniu oraz gruby ręcznik przewieszony przez drugie ramię. Utkane dzięki Kodeksowi dłonie trzymały długą wełnianą opończę i pantofle. Postać bez słowa podeszła do łóżka i położyła ubranie na stopach Sabriel. Skręciła następnie w stronę umywalni: porcelanowej miski, która spoczywała na zdobionym filigranem srebrnym stojaku, ustawionym na części podłogi, wyłożonej kafelkami na lewo od kominka. Pokręciła kółkiem z brązu, a wówczas z rury w ścianie trysnął, bulgocąc, parujący wrzątek, którego brzydka woń kojarzyła się z siarką i czymś niemiłym. Sabriel zmarszczyła nos.

- Gorące źródła - skomentował Mogget. - Po chwili nawet nie poczujesz. Twój ojciec zawsze mówił, że dla komfortu wiecznie gorącej wody warto znosić ten zapach. A może to twój dziadek tak mawiał? Albo pra-pra-ciotka? Ach, ta pamięć... Sługa stał nieruchomo, gdy umywalnia napełniała się, po czym przekręcił kółko, by odciąć dopływ wody, ponieważ zaczęła przelewać się przez brzegi aż na podłogę, niedaleko Moggeta - ten zerwał się i niemal bezszelestnie odszedł dalej, zachowując odpowiednią odległość od posłańca Kodeksu. Całkiem jak prawdziwy kot, pomyślała Sabriel. Może narzucona mu postać zwierzęcia wywoływała również na przestrzeni lat - a nawet wieków - określony rodzaj zachowania.

Sabriel lubiła koty. W szkole mieli pulchnego rudego kota, zwanego powszechnie Ciasteczkiem. Przypomniała sobie jego zwyczaj sypiania na parapecie okna w pokoju przewodniczącej klasy, po czym przeszła do ogólnych rozmyślań o szkole i o tym, co też porabiają jej przyjaciółki. Kiedy wyobraziła sobie nauczycielkę etykiety, rozwodzącą się nad srebrnymi tacami do roznoszenia dań, powieki zaczęły jej opadać...

Zbudził ją kolejny ostry dźwięk. Zrywając się nagle, poczuła ból przeszywający jej zmęczone mięśnie. Posłaniec Kodeksu stukał pogrzebaczem w kółko z brązu. Najwidoczniej nie mógł się doczekać, kiedy Sabriel się umyje.

- Woda stygnie - wyjaśnił Mogget, znowu wskakując na łóżko. - A za pół godziny będą podawać obiad.


Disciple_1

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...